Planowanie strategiczne
Niemal wszyscy korzystamy na co dzień z komputerów i telefonów komórkowych, porozumiewamy się przy pomocy komunikatorów internetowych, regulujemy rachunki kartami płatniczymi, a zamiast tradycyjnych listów wysyłamy e-maile. Wybierając upominki reklamowe chętnie sięgamy po przenośne pamięci, odtwarzacze MP3 i MP4, czy choćby cyfrowe ramki na zdjęcia. Nie da się ukryć – jesteśmy niewolnikami elektroniki. Jest jednak jeden, bardzo tradycyjny gadżet reklamowy, który pośród wszystkich nowoczesnych zdobyczy techniki, pozostaje wciąż bezkonkurencyjny i stanowi stały punkt na corocznej liście zakupów większości firm. To kalendarz książkowy.
Dla swoich zwolenników i użytkowników, kalendarz jest nieocenionym, całorocznym organizatorem czasu pracy. Jedni zamawiają go zawsze w takiej samej formie i formacie, inni stawiają sobie za cel, by każdego roku projektować go “nieco” lub “zupełnie” inaczej. Dla nas, pracowników branży reklamowej, kalendarze książkowe są artykułem “sezonowym” jak… truskawki! Pierwsze symptomy zbliżającego się “sezonu” możemy zaobserwować już we wrześniu, ale prawdziwy boom na kalendarze zaczyna się w październiku i trwa aż do początku grudnia. W przeciwieństwie do truskawek, które w szczycie sezonu są najtańsze, kalendarze najtańsze są wiosną (hmm, czyli jednak mają coś z truskawek). Wiosną bowiem wielu producentów oferuje atrakcyjne rabaty, zachęcając w ten sposób klientów do składania wcześniejszych zamowień.
Stworzenie własnego kalendarza nie jest takie proste, jak się z pozoru wydaje. Biorąc pod uwagę specyfikę tego jedynego w swoim rodzaju gadżetu reklamowego, z którego nasi pracownicy lub klienci będą korzystać podczas spotkań, wyjazdów służbowych czy konferencji, oczywistym jest, że im więcej serca włożymy w dobór poszczególnych jego elementów i im bardziej zidentyfikujemy go z naszą firmą, tym lepiej nam się przysłuży.
Jaki zatem wybrać kolor? Zdecydować się na okleinę z naturalnej skóry, czy może skóropodobną, z przeszyciem czy bez? A może pokusić się o indywidualny projekt i na okładce umieścić jakąś ładną, przyciągającą wzrok grafikę? Niestety mnogość opcji stawia przed nami co roku takie właśnie dylematy, a gdy uporamy się już z okładką, pozostaje jeszcze wnętrze czyli tzw. wkład lub blok. Może on być w układzie tygodniowym lub dziennym, na papierze białym lub chamois, z registrami lub bez. Dodatkowo możemy także zamówić drukowaną wyklejkę, indywidualną tasiemkę np. z naszym logo lub wklejkę z reklamą naszych usług. Nie wspomniałam jeszcze o mapach, rozmaitych dodatkach informacyjnych oraz notesie telefoniczno-adresowym. Możliwości jest wiele i z roku na rok coraz więcej.
Wizje bywają różne, ale musimy wiedzieć i pamiętać o tym, że im bardziej autorski ma być nasz kalendarz, tym dłuższy będzie proces jego przygotowania oraz produkcji. Okładka z indywidualną grafiką lub tasiemka z logo przedłużają termin realizacji, w stosunku do terminów standardowych, o co najmniej dwa tygodnie potrzebne na wykonanie prototypu koniecznego do ostatecznej akceptacji. Warto jednak wybierać właśnie takie rozwiązania jak indywidualna oprawa drukowana, zwłaszcza, że wbrew panującemu przekonaniu nie jest ona droższa od standardowych oklein skóro- i materiałopodobnych, a efekt jaki otrzymujemy jest z pewnością niepowtarzalny.
Pomyślmy już dziś o kalendarzach na przyszły, 2012 rok. Nie warto czekać do ostatniej chwili, tym bardziej, że wcześniejsze zamówienie wcale nie oznacza konieczności natychmiastowej jego realizacji. Możemy złożyć zamówienie dziś, wyznaczając termin odbioru kalendarzy choćby na grudzień i płacąc za nie w normalnym terminie liczonym od dnia odbioru. Gdy inni będą zastanawiać się nad skomponowaniem swoich kalendarzy w sensowną całość, my będziemy mieli już ten temat z głowy.
Czekamy zatem z niecierpliwością na pierwsze zamówienia. Chętnie doradzimy, wyjaśnimy i w każdy inny sposób pomożemy w wyborze kalendarzy, by spełniały wszystkie Państwa oczekiwania. Aby formalnościom stało się za dość, dodam jeszcze jedno: “SEZON KALENDARZOWY 2012 UWAŻAM ZA OTWARTY” !?