Kilka dni temu przeczytałam w prasie takie zdanie:
“Włoskie meble, włoskie ubrania, włoskie samochody, kawa, wino i jedzenie - we Włoszech jest tyle pięknych, miłych dla oka oraz innych zmysłów rzeczy, dlatego trudno się dziwić, że marki ze słonecznej Italii podbiły cały świat”
A potem trafiłam na informację, że:
“Londyński dom handlowy Harrods promuje Visconti Firenze… Akcja promuje innowacyjny produkt. Pióro prosto z włoskiego wulkanu Etna. Składające się ze skały bazaltowej, stalówki z 23 karatowego palladu oraz wykończeń z brązu, które na pewno zadowoli nawet najbardziej wymagających klientów.”

Nie zdziwiłam się więc gdy tematem naszego newslettera została “Sztuka” prosto z Florencji, czyli wieczne pióra marki Visconti.
A są to pióra wyjątkowe.
W ciągu 22 lat istnienia firma Visconti stała się jednym z największych i najbardziej prężnych producentów piór wiecznych na świecie. Z powodzeniem łączy najwyższy standard technologii produkcji z tradycyjnymi technikami i rzemiosłem artystycznym. Nieskrępowana kreatywność w wykorzystaniu materiałów i technologii zdobienia daje w efekcie produkt niepowtarzalny.
Celuloid, kość słoniowa, ebonit, akryl, platyna, złoto, srebro i cenne kamienie to tylko część z najdłuższej w historii piśmiennictwa  listy stosowanych materiałów.

Wieczne pióro marki Visconti to nie tylko artykuł piśmienny, ale wydarzenie twórcze przekazujące myśl, historię, ideę:
Alchemy – to chyba najbardziej szokujący ekskluzywny przybór piśmienniczy ostatnich lat. Wyjątkowe pióro o dwóch stalówkach, symbolizujące dualistyczny pogląd na świat i nawiązujące do myśli Junga “nie można mówić o dobru bez zła, czy o świetle bez ciemności”

Opera - nielimitowana seria, na którą składają się rollery, długopisy i pióra wieczne, wykonane z prążkowanej żywicy. Innowacyjny design, proste linie, równoległe wgłębienia, głęboka czerń, ale również agresywność błękitu i pomarańczy gwarantują ogromną popularność.

Camelot nawiązujący do czasów króla Artura, Titanic niebieski jak morska głębina z kryształem góry lodowej, Wall Street przypominający wieżowiec czy Skeleton wykonany z naciętego tytanu - to tylko kilka spośród wielu atrakcyjnych kolekcji, o których marzą kolekcjonerzy na całym świecie.

Na długiej liście limitowanych serii piór wiecznych Visconti znajdują się też polskie akcenty:
Jan Kiepura Visconti – wydane dla uczczenia wielkiego polskiego tenora Jana Kiepury ( 1902-1966 ) – pióro wykonane z czarnego celuloidu inkrustowane  srebrem . Edycja liczy 96 sztuk.
20 Lat Demokracji Visconti – wydana w 2009 seria mająca uświetnić 20-tą rocznicę powrotu Polski do grona Państw Demokratycznych – pióro  z brązowej żywicy z orłem wygrawerowanym na skuwce. Edycja srebrna wykończona palladem liczy 109 sztuk  a złotem – 49 sztuk.
Biało-czerwone Visconti to seria 500 sztuk piór i rollerów stworzonych z żywicy w polskich barwach narodowych, z wykończeniami platerowanymi srebrem, z magnetycznym systemem domykania i z orzełkiem na końcu skuwki.

Takie pióro to upominek dla osoby wyjątkowej, uświetniający specjalną okazję. Dla kolekcjonera. Arystokraty. Jest ponadczasowy i bezkonkurencyjny. To dzieło SZTUKI najwyższej próby, prosto z Florencji.

Wakacje dawno dobiegły końca, ale już nie długo będziemy utrwalać swoimi aparatami wyjazdy narciarskie. Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia… na urlopie niemal nie rozstajemy się z aparatem. Powstaje mnóstwo fajnych fotek, a wśród nich takie, które przywołują wyjątkowe, czasem wesołe, a czasem chwytające za serce wspomnienia. Jak dobrze, że udało nam się upamiętnić je na fotografii.

Dobrze? Coż z tego skoro większość z nich nigdy nie ujrzy światła dziennego, pozostając na stałe na twardych dyskach naszych komputerów. Gdyby zdjęcia mogły wyrazić swoje zdanie, z pewnością wolałyby znaleźć miejsce na kartach albumu, w ładnej ramce postawionej na biurku lub powieszonej na ścianie.

A może by tak ramka cyfrowa? To przecież idealny gadżet dla tych, którzy nie mają czasu na wizytę w zakładzie fotograficznym.

W katalogach znajdziemy mnóstwo propozycji, od dużych i “pojemnych” ramek mogących pomieścić nawet kilkaset, czy kilka tysięcy fotografii w bardzo dobrej rozdzielczości, do tych całkiem małych np. w formie breloka. Ot, choćby takich jak na zdjęciu poniżej. Ale niech Was nie zwiodą jej niewielkie wymiary! To maleństwo wyposażone jest w kartę pamięci, na której można zapisać aż do 168 fotek. Małych bo małych, ale jednak.

Szukając dalej znajdziemy jeszcze bardziej pomysłowe wzory, np. jeśli chcemy mieć nasze zdjęcia zawsze pod ręką (w tym przypadku raczej na ręku i to dosłownie), możemy wybrać ramkę w postaci zegarka. To fajny i oryginalny gadżet, który umożliwi nam zerkanie na ulubione fotki, gdy tylko przyjdzie nam na to ochota.

Większość z nas korzysta z aparatów cyfrowych i większość przechowuje swoje fotografie w formie plików, ale są przecież jeszcze i tacy, którzy “przelewają” je jednak na papier fotograficzny. Ja jestem jak najbardziej za tym, by zdjęcia wywoływać. Ileż przyjemności daje wspólne, rodzinne przeglądanie albumów i wspominanie uwiecznionych na fotografiach chwil. To nie to samo co patrzenie w ekran komputera czy wyświetlacz najwspanialszej nawet ramki cyfrowej.

Najładniejsze i najcenniejsze dla nas papierowe odbitki możemy oprawić w eleganckie ramki i umieścić na honorowym miejscu w domu lub biurze. Drewniane, metalowe, z papieru, plastiku albo szkła, małe i duże ? wybór jest naprawdę ogromny.

Ramki mogą być podwójne, potrójne lub nawet “wielostronicowe” jak ta ciekawa, metalowa ramka z dwunastoma obrotowymi stronami. Piękna. Nie wiem czy nie fajniejsza jednak od cyfrowej?a na prezent wprost idealna.

Chyba sobie sama taką kupię w prezencie ?

Znajdzą się także wzory, które z pewnością spodobają się Wam już niedługo…

No i doszliśmy do sedna sprawy – zbliżają się Święta i pamiętajmy, ze ramki zawsze sprawdzają się jako prezent pod choinkę!

Tak poważnie – to NIE zawsze MUSI być POWAŻNIE!

Czasem trochę uśmiechu znaczy o wiele więcej niż pompatyczne przemowy i “poprawny” prezent.

Zapraszamy do zaułka fantazji, ekscentryzmu i żartu…

Na początek gadżety “z uśmiechem” – tu idealnie sprawdzają się zwierzęta wszelkich ras. Małpki, pieski czy kaczorki z powodzeniem zdobią czapeczki i parasole a przytulny kocyk z uśmiechniętym misiem umili każdą podróż.

Jest też coś dla dorosłych: inspirujący, wesoły kufel z dzwonkiem, który raźnym dzwonieniem zaprasza do toastów.

Kolejne na liście są gadżety “imprezowe” – wesołe kapelusze czy okulary zmienią nudnawą imprezę w szalony bal maskowy a statecznych kolegów zza biurka w wesołych gitarzystów czy piwoszy.

A jeżeli w planie nie mamy biesiad, na których sprawdzi się wesoły kufel a wesołe okulary nie pasują do planowanych spotkań?

Zawsze możemy dowcipnym, kolorowym nadrukiem rozweselić “poprawny” prezent

Jazda na rowerze to czysta przyjemność i samo zdrowie. Podczas pokonywania kolejnych kilometrów spalamy kalorie pozbywając się zbędnych kilogramów, poprawiamy wydolność naszego organizmu oraz rozładowujemy stres. Coraz więcej osób docenia tę formę rekreacji i chętnie z niej korzysta. Niektórzy posuwają się do porzucenia czterech kółek na rzecz dwóch i latem, gdy pogoda sprzyja, dojeżdżają rowerem nawet do pracy. To ekologiczna i ekonomiczna forma transportu, a dzięki wyznaczonym ( różnie z tym jeszcze bywa… ) w  większych miastach  ścieżkom rowerowym, także coraz bezpieczniejsza. A skoro o bezpieczeństwie mowa, to oczywiście musimy pamiętać o tym, by być widocznymi na drodze, zwłaszcza po zmroku. Odblaskowa kamizelka, opaska lub zawieszka z pewnością nam w tym pomogą.

Amatorom miejskiej jazdy, szczególnie tym o ograniczonych “zasobach mieszkaniowych” (ale nie tylko), polecamy nasz katalogowy, składany rower, który dzięki swoim rozmiarom oraz możliwości spakowania w poręczną torbę na kółkach, idealnie sprawdzi się nawet w niewielkim M-2. Nie musimy już drżeć, że ktoś “uprowadzi” nasz pojazd z firmowego parkingu – po włożeniu do torby spokojnie możemy przecież zabrać go ze sobą do biura. Ostatnio, idąc rano do pracy, widziałam na ulicy taki właśnie rowerek. Jego użytkownik wyglądał na bardzo zadowolonego i śmigał na nim miedzy zaparkowanymi na chodniku autami aż miło!

Zgodzicie się ze mną jednak, że nie ma nic przyjemniejszego niż rowerowa turystyka w plenerze, zdala od uciążliwego zgiełku i smrodu spalin. Aby z uśmiechem i przyjemnością pokonywać kolejne szlaki musimy zaopatrzeć się w kilka niezbędnych drobiazgów. Jeśli przydaży nam się nieoczekiwana awaria lub nagły brak powietrza w kole, dobrze będzie mieć pod ręką zestaw podstawowych narzędzi. Pompka, łatki do zaklejania dziurawych dętek oraz klucze, umieszczone w ładnym etui, będą nieocenione  w przypadku nagłej usterki naszego jednośladu.

Z pewnością będziemy musieli także w coś się spakować. Na samotne wyprawy wystarczy nam niewielki plecak (przydatny również w mieście) albo torba przyczepiana do ramy, siodełka lub kierownicy roweru. Wrzucamy do niej wszystkie potrzebne przedmioty jak choćby mapa czy kompas i w drogę!

Jeśli jedziemy na wycieczkę całą rodziną, możemy pokusić się o zakupienie czegoś większego.  Trzyczęściowa torba montowana do bagażnika to idealne rozwiązanie gdy musimy zabrać ze sobą większą ilość bagażu. Z pewnością zmieszczą się do niej jakieś ciuchy, wałówka i koc, na którym będziemy mogli usiąść i odsapnąć po meczącym, wielokilometrowym pedałowaniu.

Wyposażając nasz rower nie możemy zapomnieć o bidonie. Każdy szanujący się kolarz, gdy wyciśnie już siódme poty z siebie i swojego pojazdu, musi uzupełnić brakujące w organiźmie płyny. Żadna zwykła butelka nie zastąpi bidonu, z którego, dzięki specjalnej zatyczce, możemy bezpiecznie pić nie przerywając jazdy. 

 
Co zrobić gdy podczas wyprawy zaskoczy nas deszcz? Trudo jest trzymać w ręku parasol jednocześnie kierując rowerem. To niewygodne i dość ryzykowne. Musimy jednak przewidzieć i taką ewentualność. Dobrze więc gdy w naszej torbie znajdzie się nieprzemakalne ponczo, które ochroni nas przed przemoknięciem.

Jeśli zamiast deszczu niemiłosiernie pali słońce, odpowiednią “wentylację” zapewni nam specjalna, “oddychająca” odzież. Przyda się też czapka z daszkiem oraz przeciwsłoneczne okulary. Gadżetów rowerowych jest mnóstwo i chociaż nie musimy od razu kupować wszystkich, to z pewnością im lepiej wyposażymy siebie i nasz pojazd, tym większy będzie komfort i bezpieczeństwo naszych podróży.

W naszej podróży po świecie gadżetów reklamowych, dziś wstępujemy do łazienki.
Nie, nie do Łazienek, ale do łazienki właśnie.
I co tu mamy?
Kosmetyki, zestawy kąpielowe dla dorosłych i dla dzieci, zestawy podróżne, które z powodzeniem mogą pełnić rolę gadżetów reklamowych, czy upominków firmowych.

 
Kolorowe, ładnie zapakowane, pachnące, wesołe, ekologiczne, zaskakujące, przydatne, w rozsądnej cenie ? jestem przekonana, że to właśnie dzięki tym cechom popularność gadżetów “łazienkowych” wciąż rośnie.

Pamiętacie Einsteina, który tak długo tłumaczył studentom teorię względności aż w końcu sam ją zrozumiał ?

Ze mną jest podobnie, gdy myślę o SZCZOTECZCE DO ZĘBÓW. Czy szczoteczka do zębów z naniesionym logo może być świetnym gadżetem?

Poszukajmy argumentów “za”:
 - dla każdego
 - osobista charakter przedmiotu
- używana codziennie, na początek i na koniec dnia lub po posiłkach
- tania

Poszukajmy argumentów “przeciw”:
 - zbyt osobista ?

Policzmy:
2 razy dziennie przez 2 - 3 miesiące. Klient widzi logo od 120 do 180 razy !

Kto może użyć takiego gadżetu jako medium reklamy:
- kluby i sklepy sportowe
- parki rozrywki i zoo
- sklepy z pamiątkami
- gabinety stomatologiczne
- szpitale i przychodnie
- apteki
- biura podróży
- hotele
- firmy sieciowe
- szkoły i przedszkola
….???

Czy sama jestem przekonana, że reklamowa szczoteczka do zębów to świetny gadżet?
Zdecydowanie TAK, tym bardziej, że proponowane szczoteczki są doskonałej jakości, posiadają wszelkie niezbędne atesty i certyfikaty.

Niemal wszyscy korzystamy na co dzień z komputerów i telefonów komórkowych, porozumiewamy się przy pomocy komunikatorów internetowych, regulujemy rachunki kartami płatniczymi, a zamiast tradycyjnych listów wysyłamy e-maile. Wybierając upominki reklamowe  chętnie sięgamy po przenośne pamięci, odtwarzacze MP3 i MP4, czy choćby cyfrowe ramki na zdjęcia. Nie da się ukryć – jesteśmy niewolnikami elektroniki. Jest jednak jeden, bardzo tradycyjny gadżet reklamowy, który pośród wszystkich nowoczesnych zdobyczy techniki, pozostaje wciąż bezkonkurencyjny i stanowi stały punkt na corocznej liście zakupów większości firm. To kalendarz książkowy.

Dla swoich zwolenników i użytkowników, kalendarz jest nieocenionym, całorocznym organizatorem czasu pracy. Jedni zamawiają go zawsze w takiej samej formie i formacie, inni stawiają sobie za cel, by każdego roku projektować go “nieco” lub “zupełnie” inaczej. Dla nas, pracowników branży reklamowej, kalendarze książkowe są artykułem “sezonowym” jak… truskawki! Pierwsze symptomy zbliżającego się “sezonu” możemy zaobserwować już we wrześniu, ale prawdziwy boom na kalendarze zaczyna się w październiku i trwa aż do początku grudnia.  W przeciwieństwie do truskawek, które w szczycie sezonu są najtańsze, kalendarze najtańsze są wiosną (hmm, czyli jednak mają coś z truskawek). Wiosną bowiem wielu producentów oferuje  atrakcyjne rabaty, zachęcając w ten sposób klientów do składania wcześniejszych zamowień.
Stworzenie własnego kalendarza nie jest takie proste, jak się z pozoru wydaje. Biorąc pod uwagę specyfikę tego jedynego w swoim rodzaju gadżetu reklamowego, z którego nasi pracownicy lub klienci będą korzystać podczas spotkań, wyjazdów służbowych czy konferencji, oczywistym jest, że im więcej serca włożymy w dobór poszczególnych jego elementów i im bardziej zidentyfikujemy go z naszą firmą, tym lepiej nam się przysłuży.

Jaki zatem wybrać kolor? Zdecydować się na okleinę z naturalnej skóry, czy może skóropodobną, z przeszyciem czy bez? A może pokusić się o indywidualny projekt i na okładce umieścić jakąś ładną, przyciągającą wzrok grafikę? Niestety mnogość opcji stawia przed nami co roku takie właśnie dylematy, a gdy uporamy się już z okładką, pozostaje jeszcze wnętrze czyli tzw. wkład lub blok. Może on być w układzie tygodniowym lub dziennym, na papierze białym lub chamois, z registrami lub bez. Dodatkowo możemy także zamówić drukowaną wyklejkę, indywidualną tasiemkę np. z naszym logo lub wklejkę z reklamą naszych usług. Nie wspomniałam jeszcze o mapach, rozmaitych dodatkach informacyjnych oraz notesie telefoniczno-adresowym. Możliwości jest wiele i z roku na rok coraz więcej.

Wizje bywają różne, ale musimy wiedzieć i pamiętać o tym, że im bardziej autorski ma być nasz kalendarz, tym dłuższy będzie proces jego przygotowania oraz produkcji. Okładka z indywidualną grafiką lub tasiemka z logo przedłużają termin realizacji, w stosunku do terminów standardowych, o co najmniej dwa tygodnie potrzebne na wykonanie prototypu koniecznego do ostatecznej akceptacji. Warto jednak wybierać właśnie takie rozwiązania jak indywidualna oprawa drukowana, zwłaszcza, że wbrew panującemu przekonaniu nie jest ona droższa od standardowych oklein skóro- i materiałopodobnych, a efekt jaki otrzymujemy jest z pewnością niepowtarzalny.

Pomyślmy już dziś o kalendarzach na przyszły, 2012 rok. Nie warto czekać do ostatniej chwili, tym bardziej, że wcześniejsze zamówienie wcale nie oznacza konieczności natychmiastowej jego realizacji. Możemy złożyć zamówienie dziś, wyznaczając termin odbioru kalendarzy choćby na grudzień i płacąc za nie w normalnym terminie liczonym od dnia odbioru. Gdy inni będą zastanawiać się nad skomponowaniem swoich kalendarzy w sensowną całość, my będziemy mieli już ten temat z głowy.

Czekamy zatem z niecierpliwością na pierwsze zamówienia. Chętnie doradzimy, wyjaśnimy i w każdy inny sposób pomożemy w wyborze kalendarzy, by spełniały wszystkie Państwa oczekiwania. Aby formalnościom stało się za dość, dodam jeszcze jedno: “SEZON KALENDARZOWY 2012 UWAŻAM ZA OTWARTY” !?

Na liście przedmiotów adaptowanych do roli gadżetu reklamowego piłka zajmuje obecnie jedno z czołowych  miejsc.

 To połączenie doskonałej figury geometrycznej z odpowiednim materiałem wciąż budzi w nas ogromne emocje. Złość, gdy po raz kolejny nie udało się chwycić piłki. Radość z pierwszego celnego trafienia do kosza. Zazdrość o ogromną, kolorową piłkę sąsiadów z plaży. Każdy z nas ma wiele takich wspomnień.

Gdybym dziś poprosiła o podanie jednego przymiotnika, który pasuje do słowa “piłka”, to idę o zakład, że leaderem byłaby “nożna”. To po prostu efekt ogromnych emocji, które od zawsze towarzyszą piłce nożnej i zostawiają trwały ślad nie tylko w sercach kibiców. Jestem tego najlepszym przykładem. Chociaż byłam wtedy małą dziewczynką, to do dziś pamiętam uczucie złości gdy na meczu Górnika Zabrze i AS Roma zgasło światło, ogromny żal, gdy reprezentacja Polski brodziła w deszczu walcząc o finał Mundialu, czy szaloną radość ze złotego medalu zdobytego na Olimpiadzie w Monachium.

Czy na kolejnym miejscu naszego rankingu przymiotników pojawi się piłka “plażowa”, “dmuchana” czy “kolorowa”? Tego nie jestem pewna. Być może piłkę plażową wyprzedzi “siatkowa” czy też “do koszykówki”- gry zespołowe cieszą się jednak największą popularnością - ale ta plażowa pojawi się z pewnością chociażby dlatego, że towarzyszą jej najmilsze, wakacyjne i słoneczne skojarzenia.

Miało być o wykorzystaniu piłek w reklamie, a jak na razie jest tylko o uczuciach… I bardzo dobrze, bo dobry gadżet to taki, obok którego nie przechodzi ( przebiega ) się obojętnie. Oczywiście konieczne jest jeszcze oznakowanie.

Marzy Ci się piłka plażowa z bajecznie kolorowym nadrukiem? Mamy sposoby na spełnienie tych marzeń.

A może piłka nożna w barwach korporacyjnych? – to też jest możliwe, jeżeli tylko masz trochę więcej czasu.

Nie masz czasu? Nasi znowu przegrywają? Nie denerwuj się! Pozostają jeszcze piłeczki “antystresowe”.

 Bez stresu!!!

W nieodległej przeszłości posiadanie samochodu było przywilejem nielicznych i świadczyło o zamożności oraz statusie społecznym właściciela. Dzisiaj auto posiada prawie każda rodzina, a niemal wszystkie firmy i instytucje mogą pochwalić się własną flotą pojazdów, przeznaczonych dla pracowników do użytku służbowego. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że coraz większą popularnością cieszą się gadżety reklamowe związane z branżą motoryzacyjną. My także postanowiliśmy przekonać Państwa do “autopromocji”, czyli promowania siebie, swojej marki, produktów bądź usług, poprzez gadżety przeznaczone do używania w samochodzie.

Jednym z najtańszych i najpopularniejszych tego typu drobiazgów jest zawieszka zapachowa. Dzięki przystępnej cenie idealnie nadaje się na duże akcje promocyjne. Możemy sami ją zaprojektować, nadając indywidualny kształt oraz wybierając spośród wielu dostępnych zapachów, ten najbardziej odpowiedni.  

Zawieszka jest gadżetem, który możemy wręczać naszym klientom przez cały rok, ale zimą z pewnością niezastąpiona będzie skrobaczka do szyb. Jestem zwolenniczką teorii, że skrobaczek nigdy dość. Przekonałam się o tym w jeden z tegorocznych, zimowych poranków gdy złamała się moja stara, wysłużona i niestety jedyna skrobaczka. Musiałam włączyć nawiew i czekać aż szyba odmarznie, a w tzw. “międzyczasie” capnęła mnie straż miejska pouczając, że zaparkowałam w niedozwolonym miejscu.

Gdy spadnie śnieg i chwyci mróz każdemu kierowcy prócz skrobaczki przyda się także kubeczek termoizolacyjny z wtyczką umożliwiającą podłączenie do gniazda zapalniczki samochodowej. To dobry pomysł na prezent dla pracowników, by mogli sączyć ciepłą kawę nie tylko ze swojej ulubionej, biurowej filiżanki, ale również z eleganckiego kubka w czasie służbowej podróży. 

Skoro o służbowych podróżach mowa, to koniecznie musimy wspomnieć o wieszaku samochodowym montowanym do zagłówka fotela. Coraz częściej widuję auta wyposażone w taki wieszak, co przekonuje mnie do jego niewątpliwych walorów użytkowych.

Jeśli garsonka lub garnitur to Twój strój powszedni, ten wieszak jest właśnie dla Ciebie!

Dość już o zimie! Skierujmy teraz myśli w stronę lata i ciepłych, słonecznych dni. Czekamy na to ciepełko z wielkim utęsknieniem, ale wszyscy wiemy jak okropny bywa moment, gdy wsiadamy do auta zaparkowanego w pełnym słońcu i pocimy się jak w saunie, zanim klimatyzacja zrobi swoje. Ale i na to znajdzie się sposób, a raczej gadżet – aluminiowa mata na szybę samochodową, która ograniczy nieco dostęp promieni słonecznych do wnętrza naszego pojazdu. Możecie wątpić w jej skuteczność, ale z pewnością nie znajdziecie tak dużej powierzchni reklamowej w tak niskiej cenie.

Nie wypada także nie wspomnieć o brelokach np. o breloku w postaci urządzenia do pomiaru ciśnienia w oponach, apteczkach, zestawach narzędzi, trójkątach ostrzegawczych, dmuchanych zagłówkach dla pasażerów lubiących uciąć sobie drzemkę w trakcie podróży, uchwytach na okulary i praktycznych notesach przyczepianych do szyby lub deski rozdzielczej. Nie wypada także nie wspomnieć o wielu innych.

Znajdziecie je na naszej stronie internetowej lub w katalogach. 

Masz już pomysł na własną “autopromocję”  To świetnie! Zapraszamy.

W mojej szufladzie przez lata zgromadziło się wiele nakryć głowy. Obok bawełnianych, kolorowych chustek leży daszek, który przydaje się gdy czytam w ogrodzie. Kapelusz z wielkim rondem zawsze jeździ ze mną nad morze. Biała czapka z niebieskim daszkiem i wyhaftowanym kogutem to pamiątka z Mistrzostw Świata ‘98 w piłce nożnej, a ta z daszkiem i ochroną karku a’la Legia Cudzoziemska… to nieodzowny towarzysz wypraw w góry czy na kajaki, zwłaszcza od czasu gdy wędrując w słoneczny dzień na Szrenicę, dotkliwie poparzyłam skórę na karku i nosie.

Przewiewne nakrycie głowy, to podobnie jak T-shirt, nieodzowny element nie tylko mojej letniej garderoby. Mnogość krojów, tkanin i kolorów daje możliwość swobodnego wyboru: bawełniane chustki, płócienne kapelusze wędkarskie, kapelusze słomkowe, sztruksowe czapki wojskowe czy w końcu bejsbolówki eko uszyte z Tkaniny Przyjaznej Ziemi a wykonanej w 100% z przetworzonych butelek PET – to tylko kilka spośród wielu propozycji.

Jeżeli niekwestionowanym Królem Gadżetów Reklamowych jest T-shirt, to czapeczka z pewnością jest Damą Dworu. Niewielkie czary-mary i najzwyklejsza czapka zmienia się w atrakcyjny upominek.

Już nie tylko drukowane logo na wstążce kapelusza, kolorowy haft nad daszkiem czy nadruk na bocznym panelu? puść wodze wyobraźni!!! Zdobienie na daszku, ozdobne szwy, aplikacje, drukowany sandwich, tłoczone klamry czy guzik… W Double Chic pomożemy stworzyć czapkę, o jakiej marzysz.

Zbliża się 1 czerwca – Dzień Dziecka, który obchodzimy w Polsce już, a może dopiero, od 59 lat. Trudno sobie wyobrazić,  by w kalendarzu zabrakło tego święta. To najradośniejszy, pełen dobrej zabawy oraz niezapomnianych wrażeń  dzień, na który z niecierpliwością czekają zarówno dzieci jak i rodzice. 
Wiele firm i instytucji organizuje z okazji Dnia Dziecka imprezy plenerowe, koncerty, festyny, sponsoruje zawody sportowe i konkursy, obdarowując małych uczestników drobnymi upominkami i gadżetami. Dzieciaki uwielbiają te podarunki, a każdy otrzymany drobiazg spotyka się z ich ogromną wdzięcznością. Wszyscy wiemy, że nawet zwykły balonik lub kolorowy wiatraczek potrafi sprawić dziecku wielką radość.

Nie musimy jednak poprzestawać na balonach i wiatraczkach. Jeśli tylko mamy w swoim budżecie nieco większe środki, możemy przygotować dla dzieciaków wspaniałe niespodzianki. A zatem do dzieła! Zobaczmy co możemy zaoferować naszym milusińskim ?
Na pierwszy ogień - pluszaki. Mięciutkie zwierzątka, zwane nie bez powodu przytulankami, to z pewnością “klasyka gatunku”. Lubią je wszyscy – duzi i mali, chłopcy i dziewczynki – są więc idealnym prezentem w zasadzie na każdą okazję. Ot, choćby ten piesek w gustownej torebeczce, albo osiołek. Prawda, że słodki? I jakie ma szczere spojrzenie?

Fajnym upominkiem są zestawy farb i kredek, albo zabawki, które można pomalować przy pomocy dołączonych flamastrów. Ach, ileż będzie radości przy tworzeniu prac plastycznych i samodzielnym dekorowaniu rybki, motylka lub samolotu. Uznanie w oczach małych artystów gwarantowane!

Dla ceniących walory edukacyjne, najlepszym pomysłem okażą się z pewnością gry i układanki logiczne oraz wszelkiego rodzaju klocki.  Domino, puzzle, bierki, warcaby, łamigłówki o różnym stopniu trudności - to dobry prezent nie tylko dla najmłodszych, ale również nieco starszych dzieci.

Także dla ruchliwych i pełnych energii małych sportowców znajdzie się coś odpowiedniego. Chłopcom, którym największą frajdę sprawia rozgrywanie meczów na podwórkowym boisku, z pewnością przyda się nowiutka piłka “biedronka”. Dla dziewczynek - też “biedronka”, ale w postaci skakanki z zabawnymi , nakrapianymi uchwytami z drewna.

Wymieniać możnaby długo. Nie wspomnieliśmy przecież o latawcach, zestawach do robienia baniek mydlanych, kolorowych bączkach, jojo czy składanych samolotach… W katalogach znajdziemy jeszcze mnóstwo innych propozycji, ale w tym wyjątkowym dniu potraktujmy je nie jak gadżety reklamowe, ale jak  podarunki, za które otrzymamy najpiękniejsze podziękowanie - radość dzieci.