Codzienny zalew reklam powoduje, że jako odbiorcy stajemy się coraz lepiej “przystosowani” do ich odbioru. Filtrujemy i klasyfikujemy dochodzące do nas informacje jako użyteczne, interesujace lub nudne, nie przekonywujące. Potrafimy odróżnić kiedy ktoś próbuje nam coś “wcisnąć”, a kiedy “buduje markę” decyzję o zakupie pozostawiając nam. W efekcie w większości reklamy do nas docierają, ale wywierają coraz płytsze wrażenie.
Podobnie jest w życiu codziennym. Ogrom tragedii dobija nas w serwisach informacyjnych, słyszymy wieczne kłótnie polityków, pesymistyczne opinie analityków, wreszcie niemal same porażki sportowe rozdrapane do krwi…
W tym tumulcie giną głosy ważne. Wołające o pomoc, zachęcające do pozytywnego działania. Niekomercyjne. Aby się mogły przebić potrzebują “czegoś mocniejszego”.
Widzimy nieraz chore dzieci pokazane w “normalny” sposób, czyli takie, które ufne w pomoc dorosłych czekają na swój los. Albo nie mogą już ufać dorosłym… Sięgamy szybko po komórkę, wklepujemy czterocyfrowy numer i hasło POMAGAM. I już. Jesteśmy super !?
http://www.youtube.com/watch?v=uqE0KFUMWgk
A jak powstrzymać pijanych kierowców, palaczy wokół urodzinowego tortu ich dziecka, motocyklistów jadących na jednym kole, jak wprowadzić w życie zasady tolerancji, czy choćby BHP? Okazuje się, że trzeba im POKAZAĆ o co chodzi. Powoduje to oczywiście burzliwe dyskusje o granice dobrego smaku, o naruszanie dóbr osobistych ( bo przecież nie wszyscy motocykliści to wariaci ! ). Nie każdy chce być atakowany drastycznymi scenami w przerwie reklamowej teleturnieju.
No cóż, może i racja jest częściowo po stronie tak interpretujących przekaz. Czują się komfortowo, bezpieczni, nie dotyczy ich dany problem. I właśnie po to jest TAKA reklama. SOCIAL SHOCKVERTISING. A jeżeli tej pani córka właśnie wsiada z kolegą na motor pod dyskoteką, albo jej mąż omijany przez przechodniów umiera na zawał? Dlaczego ktoś ma się dobrze czuć lekką ręką wyrzucając jedzenie do śmieci, wylewając rozpuszczalnik pod płotem, albo “hucznie” kichając w kinie? Dokoła nas jest pełno Supermanów, którzy bawią towarzystwo opowieściami o brawurowej jeździe na stokach narciarskich, parkowaniu na miejscach dla niepełnosprawnych, itp.
Wszyscy chcemy, aby nasze życie było piękniejsze, zabawniejsze, dłuższe. Nauczmy się więc dbać o to aby takie właśnie było. Reklama socjalna nam w tym może pomóc – pobudzi naszą czujność, a także przygotuje grunt pod nasze działanie. STOP WARIATOM DROGOWYM nie obraża wariatów! ŚWIEŻE MIĘSO nie deprecjonuje ludzkiego ciała ! Przeciwnie – ratuje życie!
P.S. Mam nadzieję, że dzieci płaczące na bilboardach zaczną z czasem uśmiechać się dziękując, a sztuka fotografii lub grafiki zacznie działać pozytywnie równie skutecznie. Ale do tego potrzeba odbiorców…